Po wizycie w polecanym gabinecie weterynaryjnym, gdy emocje już opadły (choć poczucie żenady nie zelżało), postanowiliśmy udać się na zasłużony odpoczynek. Do lasu. Na łono natury. Odetchnąć, zrelaksować się, zapomnieć.
Marcepanowe wizyty u weterynarza za każdym razem były spektakularne. Kudłatemu luzowały wszystkie śrubki, gdy tylko orientował się dokąd zmierza. Tak bardzo luzowały, że każda z tych wizyt stawała się osobną historią do opowiedzenia (co też uczynię).
Wstyd. Co roku zapominamy o urodzinach Marcepana. I jak już sobie przypomnimy, że znów zapomnieliśmy, to sobie obiecujemy poprawę. A …
Znalazłam dla swojego idealnego psa idealną psią szkołę. Poważnie - idealną. Wiem to, bo moim nawykiem jest doktoryzowanie się w każdej dziedzinie życia. Moją uczelnią jest internet, a nauczycielem Pan Google.
To historia o tym, jak postanowiliśmy zostać najlepszymi człowiekami dla swojego psa. I o tym, że to nieładnie śmiać się z innych.
Po ośmiu latach życia z Marcepanem olśniło nas nagle. Było to podczas spaceru, na którym Marcepan był zwyczajnie sobą.